niedziela, 30 czerwca 2013

Śniadniowe placki jaglane

.. czyli kolejny post o tym , że nic w Nipaqui'owej kuchni się nie zmarnuje. Tym razem w poszukiwaniu inspiracji śniadaniowej na pomoc przyszła kasza jaglana z poprzedniego dnia (obiad+niezbyt udana pasta do chleba). Przepis prosty i szybki, nadaje się spokojnie na śniadanie przed pracą.Oczywiście nie muszą być śniadaniowe, równie dobrze sprawdzą się jako zdrowy deser :)




ŚNIADANIOWE PLACKI JAGLANE

 Skład:

 szklanka ugotowanej kaszy jaglanej
garść dowolnych bakalii (u mnie migdały, goji, kokos)
2-3 łyżki mąki pszennej razowej


Wszystkie składniki wymieszać, uformować w dłoniach 2 placuszki ugniatając przez chwilę aby gluten z mąki nam wszystko skleił. Smażymy na wolnym ogniu i delikatnie przekładamy na drugą stronę. Można podać z syropem, świeżymi owocami. U mnie akurat z melasą.




Chciałam tak ładnie z zawijasem polać syrop, ale już do zdjęcia mi się rozlał ;]

Smacznego!



środa, 26 czerwca 2013

Razowy chleb żytnio-pszenny z ziarnami na zakwasie

Szał pieczenia chleba trwa nadal! Zdarza mi się kupić sklepowego razowca ale tylko wtedy kiedy nie zdążę dorobić mojego zakwasu, o którym wspominałam przy okazji chleba na drożdżach. Jednak wolę chleby na zakwasie bo te na drożdżach jednak miały lekko wyczuwalny ich smak. Może robię coś nie tak, że je tak czuję? Powiedzcie mi jak wiecie. Mój zakwas ma się dobrze, właśnie wyjęty z lodówki odtaja i przygotowuje się do kolejnego chleba. Ba! Nawet już wysłałam go trochę w świat. Ponoć najlepiej dostać od kogoś zakwas, no ale ktoś musi zacząć ;) Strasznie mi się podoba inicjatywa Zakwasowa mapa Polski gdzie można znaleźć kogoś w naszym rejonie kto się z nami podzieli zakwasem. Ech gdybym ja to znała wcześniej.. Ale, ale może kiedyś się dołączę, na razie jakoś mi się wstydzi (;)) no i zakwas młodziutki ma tylko miesiąc. Marzy mi się dojście do rekordowego czasu jakim może się poszczycić pewne (jak znajdę dokładne info to wam podam) ekologiczne gospodarstwo w Szadku, które piecze boskie chleby na 28 letnim zakwasie! Przy następnej wizycie w Gospodarstwie mego padre tutaj muszę się u nich zaopatrzyć w razowe mąki.



RAZOWY CHLEB ŻYTNIO-PSZENNY Z ZIARNAMI NA ZAKWASIE

Skład:

600g mąki razowej żytniej i pszennej (pół na pół)
szklanka zakwasu (przy starszym można trochę mniej)
pół szklanki pestek słonecznika
pół szklanki siemienia lnianego
szklanka wody
łyżeczka soli
2 łyżki oleju
płatki owsiane


Wszystkie składniki, oprócz płatków wymieszać. Masa nie powinna być zbita, idealna konsystencja jest lekko lejąca. Przelać ciasto na chleb do keksówki wyłożonej papierem. Wierzch posmarować lekko wodą i posypać płatkami. Przykryć i odstawić do wyrośnięcia na noc. Następnego dnia upiec przez 40 minut w 200 stopniach. 




 




Smacznego! 

poniedziałek, 24 czerwca 2013

Jogurt owsiany

Od kiedy zobaczyłam ten wpis u Zielonej wśród ludzi (która zaczerpnęła przepis od Wegan) wiedziałam, że MUSZĘ spróbować. Jogurt z owsa? Czego chcieć więcej, dobrodziejstwa płatków owsianych plus pomocna flora bakteryjna. Bakterie Lactobacillus są bardzo ważnym elementem naszej diety aktywnie przytwierdzają się do ścian jelita, tworząc mikroflorę konkurującą o składniki pokarmowe z innymi organizmami, także chorobotwórczymi. Swoją obecnością wpływają na zwiększoną produkcję przeciwciał klasy IgA, które są wydalane głównie do przewodu pokarmowego, oraz jamy ustnej w postaci śliny. U człowieka są obecne m.in. w przewodzie pokarmowym (są bardzo ważnym składnikiem flory jelitowej). [Wiki]


Jogurt można zrobić z płatków owsianych bądź z ziaren nieoczyszczonych owsa (ponoć smakowo i wartościowo najlepiej spisują się całe ziarna), ja na razie robię z płatków.




JOGURT OWSIANY

Skład:

  szklanka płatków owsianych
woda

owoce


Najpierw pierwszego dnia zalewamy płatki (lub ziarna, które np. można wcześniej zmielić w młynku) wodą tak aby nad powierzchnią płatków woda wystawała o jakiś 1 cm. Używamy do tego miski ceramicznej lub szklanej nie metalowej ponieważ mogą zajść niekorzystne reakcje.
Zostawiamy je na noc, rano miksujemy na gładką masę i zostawiamy na kolejny dzień. W większości przypadków wystarczą 2 dni, ale ponoć czasem jogurt potrzebuje 3 dni aby uzyskać odpowiednią kwasowość. Po prostu próbujemy i ew zostawiamy na dłużej. Osobiście taki jogurt solo dla mnie nie ma powalającego smaku dlatego zawsze mieszam go z jakimiś owocami. Teraz oczywiście królują truskawki :)




 


 Smacznego!

sobota, 22 czerwca 2013

Wegański tort truskawkowo-kokosowy

No to na chwilę skończyły się upały, w niedzielny poranek obudziła mnie burza, która szaleje centralnie nad moją dzielnicą (dawno takiego huku nie słyszałam). Ale mi to nawet odpowiada jako że mimo upałów (a może i przez nie) rozchorowałam się ;] Więc na osłodzenie dziś znów deser i to jaki! :)
Nigdy nie byłam fanką klasycznych, przekładanych tortów kapiących od masła i śmietany. Po jednym kawałku takowego miałam przesyt słodkości na miesiąc. Owszem zdarzyło mi się raz czy dwa spróbować dobrego i wyważonego ciacha kremowego ale jednak to były wyjątki potwierdzające regułę. I tym samym NIGDY żadnego tortu nie popełniłam w moim życiu. Do niedawna. Akurat nadarzyła się okazja w postaci urodzin mojej psiapsióły, która weganką nie jest (wegetarianką tak) ale że jej córeczka ma skazę białkową do czasu karmienia była zmuszona porzucić mleko i jego przetwory oraz jajka. Miałam powód, miałam chęć więc rzuciłam się w wir poszukiwań google'owych i jak się okazało królową tortów wegańskich jest Matka Weganka, więc podążyłam jej śladem z lekkimi tylko modyfikacjami, no bo w końcu to mój pierwszy tort..




WEGAŃSKI TORT TRUSKAWKOWO-KOKOSOWY

Skład:

 Biszkopt:

2 szklanki mąki pszennej
szklanka cukru
2 łyżeczki proszku do pieczenia
szczypta soli
0,5 szklanki oleju
pół łyżeczki esencji waniliowej
 szklanka mleka roślinnego
łyżeczka sody
2 łyżki soku z cytryny

Krem:

opakowanie budyniu waniliowego
dżem truskawkowy bez cukru
truskawki

Bita śmietana:

2 puszki mleka kokosowego (miałam 1,5 i stąd budyń zamiast kremu kokosowego ;)) schłodzone dobę w lodówce
2 opakowania śmietan-fiksu
3/4 szklanki cukru lub mniej (do smaku)
 łyżeczkę esencji waniliowej


truskawki
ew. coś do nasączenia biszkoptu: jakiś alkohol, kawa lub herbata


Składniki na biszkopt wymieszać w podanej kolejności. Ciasto ma nam wyjść dość lejące. Przelewamy je do okrągłej formy wyłożonej papierem do pieczenia lub wysmarowanej tłuszczem (mi zawsze wygodniej jest z papierem). Pieczemy w 180 stopniach ok. 45 minut. Biszkopt odstawić do całkowitego ostygnięcia, zostawiłam na noc. 

Krem też najlepiej ubić wcześniej, żeby dobrze się nam schłodził. Z puszek przekładamy część zbitą do miski, dodajemy cukier, esencję i ubijamy. Na koniec dodajemy fixy i ubijamy jeszcze trochę. Wstawiamy do lodówki.

Kiedy wszystko nam się odpowiednio ochłodzi, przygotowujemy budyń na mleku roślinnym, lub jeśli chcemy trzymać się smaku kokosowego pomijamy ten krok.

Biszkopt ostrożnie przekrawamy na 2 lub 3 części. Ja nie miałam jeszcze odwagi na 3 więc tylko przekroiłam na dwie ;) Części biszkoptu nasączamy dowolnym płynem, u mnie była to czarna herbata brzoskwiniowa. Na jedną część wykładamy krem kokosowy/ budyń. Ja jeszcze dałam warstwę dżemu truskawkowego 100% i truskawki. Ostrożnie przykrywamy to połówką biszkoptu. Jeśli chodzi o nadzienie mamy absolutną dowolność, świeże owoce, owoce z puszki itp itd.

Otaczamy tort śmietaną kokosową (mocno schłodzoną!). Ozdabiamy wg. własnej inwencji, u mnie wiórki kokosowe, truskawki i listki mięty z balkonu :) Wkładamy do lodówki, a najlepiej tuż przed podaniem (szczególnie w te upały) do zamrażalnika żeby krem przy krojeniu był stały.







 

Smacznego!



piątek, 21 czerwca 2013

Lemoniada czyli easy peasy + pijemy wodę!

Dziś post na szybko. Żar leje się z nieba niemiłosiernie a mnie męczy przeokrutnie alergia, na co nawet leki na receptę nie pomagają. Na zewnątrz termometr pokazuje 32 stopnie w cieniu, w domu tyle samo. Pierwszy dzień lata pełną parą. W takich dniach powinniśmy pić przynajmniej 1,5 litra wody dziennie nie czekając aż nam się zachce pić! Pragnienie to już sygnał odwodnienia, a kiedy organizmowi brakuje wody zaczynamy gorzej spać, mamy gorszy apetyt, pogarsza się samopoczucie i koncentracja. Przy niedostatku 5% wody w organizmie nasza sprawność umysłowa i fizyczna obniża się o 20-30%!!! 
Czyli pijemy wodę!

Nie mam problemu z piciem wody, staram się unikać gotowych napojów ze sklepu,szczególnie że większość po wodzie ma cukier w składzie albo jeszcze gorzej syrop glukozowo-fruktozowy, ale czasem mam wrażenie, że przy takich temperaturach lepiej moje pragnienie gaszą napoje o kwaśnym smaku. Czasem po prostu dodaję do szklanki wody plasterek cytryny (w Lidlu możemy kupić ekologiczne niewoskowane) ale czasem robię to:



LEMONIADA

Skład:

 1,5 litra wody (może być mineralna, ale my filtrujemy aby było ekologiczniej)
sok z 3 cytryn
ew, brązowy cukier, stewia czy syrop z agawy do smaku


Przygotowanie jest banalne, wyciskamy sok, dodajemy do wody i dosładzamy do smaku.
Voilà!  To chyba najkrótszy przepis ever. Oczywiście wkładamy do lodówki i podajemy mocno (!!) schłodzone.





Ostatnie zdjęcie jest z balkonu i tle są listki pomidorków. To się może jeszcze pochwalę:


Smacznego!

czwartek, 20 czerwca 2013

Szybkie ciasto karobowo-truskawkowe

Dlaczego sezon truskawkowy trwa tak krótko?? :( Nie wiem jak wy, ale ja codziennie pochłaniam co najmniej kilo truskawek, w koktajlach, w owsiance, w słodkościach i solo. Dzięki nim można szybko stworzyć mnóstwo deserów na szybko. Szczególnie jeśli robimy ciasto na ostatnią chwilę ;) 
Skorzystałam tutaj z przepisu Sisters' Cooking i lekko go zmodyfikowałam dodając karob. 

Karob, czyli mączka chleba świętojańskiego jest świetnym zastępstwem dla czekolady/ kakao, szczególnie dla osób uczulonych na te alergeny. Zawiera około 3 razy więcej wapnia niż czekolada, ale tylko 60% jej wartości kalorycznej. Poza tym, chleb świętojański w proszku ma tyle witaminy B1 co truskawki i więcej witaminy A od szparagów, itd. Ponadto zawiera witaminę B2, wapń, magnez, potas oraz pierwiastki śladowe: żelazo, miedź, nikiel, mangan i chrom. Karob z resztą również dobrze się spisuje jako lek w przypadku biegunki oraz pomocnicze zastosowanie w przypadku mdłości, wymiotów i rozstroju żołądka. 
Można go kupić w sklepach ze zdrową żywnością, kosztuje w okolicach 8-9 zł (więc bardzo przystępny cenowo :)).





SZYBKIE CIASTO KAROBOWO-TRUSKAWKOWE

Skład:

 1,5 szklanki mąki
1,5 łyżeczki proszku do pieczenia
0,5 szklanki brązowego cukru
1 łyżka karobu
0,5 szklanki oleju
1 szklanka mleka roślinnego
garść truskawek pokrojonych lub całych


Sypkie składniki mieszamy i dodajemy składniki płynne i na koniec truskawki. Pieczemy w 180stopniach ok. 25-30 min. Ja dodałam całe truskawki i musiałam piec ciut dłużej, gdyż mocno puściły sok. Jeśli dodajemy ich więcej musimy odpowiednio zmodyfikować czas pieczenia.









Smacznego!




sobota, 15 czerwca 2013

Mleko orkiszowe

Wiem, długo mnie nie było. Niestety aparat nam zrobił psikusa i stwierdził, iż już ju się nie chce działać i jest za leniwy na ładowanie baterii ;] Nadal ma taką postawę, ale przecież nie mogę nie pisać przez ponad tydzień, więc stwierdziłam, że na razie będą musiały starczyć zdjęcia robione kotletem vel. moim telefonem. Na szczęście ostatnimi czasy słońce świeci często, jak nie non stop daje się zrobić w miarę ok zdjęcia. 
Ale, ale tyle już o zdjęciach. Dziś będzie o mlekach roślinnych, czy (dla purystów językowych) o napojach roślinnych. W sklepach teraz coraz częściej można kupić mleko sojowe, jednakże powinno się ograniczać spożycie soi (wyłączając produkty z soi fermentowanej takich jak miso, tempeh itp.). A dlaczego:

  • Soja zawiera fitoestrogeny, które naśladują naturalny estrogen w ludzkim organizmie. Może to doprowadzić do zaburzeń testosteronu, niepłodności, zwiększonej zachorowalności na raka. U kobiet może doprowadzić do dominacji estrogenu w organizmie co jest związane z niepłodnością, problemami z menstruacją i rakiem.
  • Wysoki poziom kwasu fitynowego w soi hamują zdolność organizmu do wchłaniania ważnych składników mineralnych, w tym cynku, wapnia, miedzi, żelaza i magnezu (a  wiele osób już ma ich niedobory).
  • Soja zawiera inhibitory proteazy, które mogą blokować enzymy, które są niezbędne do trawienia niektórych białek.
  • Spożywanie soi zwiększa zapotrzebowanie organizmu na witaminę D, witaminę B-12, wapnia i magnezu.
  • Soja często jest przedstawiana jako pokarm alternatywny dla ludzi chorych na celiakię lub z nietolerancją glutenu ale jej białka, lektyny mogą być szkodliwe dla jelit i zapobiega ich leczeniu nawet po eliminacji glutenu z diety 
 etc. Dla ciekawych polecam wpis Ani z Cudownych Diet klik a tutaj i tutaj macie więcej informacji (po angielsku).

Ogólnie raz na jakiś czas soja nie spustoszy nam organizmu, ale nie powinniśmy jej spożywać codziennie jako zastępstwo mięsa, co jest częstym błędem osób przechodzących na wegetarianizm i weganizm. W sklepach najczęściej właśnie możemy kupić mleko sojowe, ba, nawet Biedronka ma swoje mleko sojowe, aczkolwiek jest w nim tyle składników, że bardziej można to nazwać słodzonym napojem z minimalnym dodatkiem soi ;] Jeśli chcemy już kupić mleko sojowe polecam hiszpańskie mleko Frias, które można kupić w Tesco i Realu, kosztuje 6 zł a w składzie ma tylko wodę, soję i sól.
W sklepach takich ja Rossmann pojawiły się jakiś czas temu mleka roślinne inne niż sojowe, mamy mleko owsiane, i ryżowe w wersji z  wanilią i bez. Kosztują bodajże też 6 zł i mają bardzo przyjazny skład. Można znaleźć również w innych sklepach mleka migdałowe, orzechowe i inne ale zwykle ich cena zaczyna się od 8-9 zł i idzie w górę. Są to dobre alternatywy kiedy nie mamy czasu, ale stworzenie własnych napojów roślinnych jest tak proste, że aż szkoda wydawać pieniędzy :)

Potrzebujemy do tego tylko blendera, wody i nasion/ orzechów.
Tutaj przedstawiam mleko orkiszowe, ale na tej samej zasadzie można kombinować z innymi roślinnymi bazami.


MLEKO ORKISZOWE

Skład:

szklanka ziaren orkiszu
4-5 szklanki wody
dodatki dowolne: stewia, wanilia..


Pierwszą rzeczą jaką zawsze musimy zrobić jest namoczenie ziaren (lub orzechów) najlepiej na całą noc w szklance wody. Następnego dnia wylewamy wodę, w której moczyły się ziarna, wsypujemy je do blendera i zalewamy je 3-4 szklankami wody (im więcej wody tym mleko będzie bardziej wodniste, podpisuje się Capitan Obvious ;)) i miksujemy na dużych obrotach aż woda zacznie przypominać mleko. Można do smaku dodać trochę esencji waniliowej, stewii lub cukru do smaku. To już zależy od was. Na koniec musimy odcedzić farfocle, które nam pozostały przelewając mleko przez ligninę. Takie mleko możemy trzymać max. do 3 dni i najlepiej w  słoiku gdyż osad potrafi się oddzielić od wody i łatwiej nam będzie wstrząsnąć przed użyciem.





  

Mleka takie można robić z różnych ziaren i orzechów. Zasada zawsze jest taka sama, moczymy ok. 12h (można też zrobić mleko z wiórków kokosowych, wtedy moczenie może trwać tylko 1h albo nawet mniej), blendujemy i odcedzamy. I ot, cała filozofia :)



Smacznego!
 
  

niedziela, 9 czerwca 2013

Burgery z 3 kasz i pieczarek

Temat kasz jest u mnie na fali klik, więc idziemy za ciosem :)  Czasem nawet najbardziej zdrowo odżywiającemu człowiekowi przyjdzie ochota na coś 'fast-food'owego', w co można się wgryźć, czym można, za przeproszeniem, się objeść do cudownej sytości. Oj tak, been there, done that ;) Ale na szczęście dieta wegańska obfituje w taką różnorodność składników i roślin, że możemy zafundować sobie 'fast-food'owy' szał bez rezygnowania ze zdrowego odżywiania.





BURGERY Z 3 KASZ I PIECZAREK

Skład:

1 szklanka kaszy jęczmiennej
1 szklanka kaszy jaglanej
1 szklanka kaszy orkiszowej
200g pieczarek
1 duża cebula
2 łyżki mąki z ciecierzycy
2 łyżki mąki ziemniaczanej
pół szklanki słonecznika
łyżeczka słodkiej papryki
łyżeczka kurkumy
łyżeczka pieprzu ziołowego
łyżeczka przyprawy do chili con carne
pół łyżeczki ostrej papryki
pół łyżeczki czosnku suszonego
łyżeczka sosu sojowego
 pieprz
sól
bułka tarta
sezam
olej


Kasze gotujemy wcześniej (klik). Na patelni rozgrzewamy olej i wrzucamy pokrojoną cebulę. Po ytm jak cebula się zezłoci wrzucamy pokrojone pieczarki i smażymy je dosyć długo. Ja czekam aż puszczą wodę, potem ją odparowywuje a potem jeszcze przysmażam, do złotego koloru, wtedy pieczarki nabierają intensywniejszego smaku. Ale możecie sobie to darować bo faktycznie chwilę to zajmuje.
Kiedy kasze i pieczarki będą już będą gotowe, mieszamy wszytko razem i blendujemy na w miarę jednolitą masę. Dorzucamy słonecznik i doprawiamy. Dodajemy mąki. Formujemy burgery i obtaczamy je  w bułce tartej wymieszanej z sezamem. Smażymy je na małym ogniu.
Możemy zjeść je jako kotlety albo jako burgery.

Tu wersja 1sza z grillowaną białą bułką, grillowaną cukinią, pieczonymi burakami, szpinakiem, majonezem fasolowym (klik) i ketchupem. 



 Wersja nr. 2 z grillowaną grahamką, grillowanym tofu, szpinakiem, pomidorem, pieczonym burakiem, majonezem fasolowym (klik) i ketchupem. 




A tu wersja solo:



Smacznego!



sobota, 8 czerwca 2013

Zdrowy, ekologiczny i prosty sposób na kasze i ryże


Jako że w diecie wegańskiej i wegetariańskiej kasze stanowią dość istotny element żywienia ważne jest aby przygotowywać je o sposób, który zapewni nam wykorzystanie większości, jak nie wszystkich składników odżywczych. I dlatego kaszom i ryżom w torebkach mówimy zdecydowane NIE! No chyba, że torebki przecinamy i wysypujemy z nich zawartość, wtedy mogą być ;) Gotowanie ich w torebkach powoduje, że wraz z wodą wylewamy wszystko co najlepsze. Torebki zostały wymyślone dla osób, które boją się przypalić kaszę i nie chcą stać ileś tam minut nad kuchenką pilnując gotującej się wody. Każdemu nam się zdarzyło przypalić ryż czy kaszę czasem nawet razem z garnkiem (oj tak, Nipaqui coś o tym wie ;]), ale na to wszystko jest stary sprawdzony sposób naszych babć, który oprócz tego, że jest bezpieczny i odporny na przypalenie, jest zdrowy i super ekologiczny, gdyż wymaga minimalnych pokładów energii cieplnej.
Gotujemy odpowiednią ilość wody w garnku na ilość kaszy/ ryżu jaką chcemy przygotować. Do wrzącej wody wsypujemy kaszę i ewentualnie przyprawy jeśli chcemy. Czekamy aby woda ponownie się zagotowała i wyłączamy ognień. Bierzemy garnek i zawijamy go w koc/ ścierki/ czy jak robiły nasze babcie w kołdrę :) Ja zawijam w 2-3 ścierki i odstawiam na 10-15 minut max. 





W tym czasie kasza sobie spokojnie dojdzie, woda się wchłonie i nie będziemy marnować żadnych pierwiastków ani witamin. A my w tym czasie możemy przygotowywać resztę obiadu. Jeśli chcemy aby kasza była długo ciepła możemy skorzystać ze wspomnianego wyżej sposobu naszych babć, czyli zawinięcie w kołdrę. A dla osób, które posiadają dobrze garnki o grubych dnach zawijanie w ścierki może nawet nie być potrzebne (ja do takowych jeszcze nie należę ;)).

Jeśli chodzi o ilość wody odpowiednią do rodzaju kaszy czy ryżu trzeba to 'wyczuć'. U mnie ta ilość zawsze oscyluje między 1,5 do 2 szklanek wody na 1 szklankę kaszy.
Kasza jaglana - 1,5 szklanki, przepłukać przed gotowaniem aby pozbyć się goryczki

Kasza gryczana - 1,5 szklanki

Kasza jęczmienna - bliżej 2 szklanek wody

Kasza orkiszowa - 1,5 szklanki

Ryż brązowy i biały - 2 szklanki

Ale jak mówię, trzeba popróbować i wyczuć, bo czasem też zależy od kaszy. 

Tutaj robiłam kaszę jaglaną z suszonymi warzywami dla smaku:






czwartek, 6 czerwca 2013

Rozmarynowe risotto

Ogródek balkonowy rozkwita powoli i radośnie. Pomidorki rosną, szczaw, jarmuż i zioła też, tylko szpinak jakoś tak nieśmiale wygląda z ziemi. Nie wiem dlaczego ale jakoś tak ostatnio nie korzystałam z uroków domowego zielnika może dlatego, że balkon jakoś daleko od kuchni ;) Ale biję się w pierś i powracam jako zielna córka marnotrawna, szczególnie że od przyjaciółki dostałam kolejny rodzaj mięty- tym razem imbirową. Już rozmaryn (zioło, które już mam 2 rok) pojawił się w chlebie TUTAJ a tym razem gra 1sze skrzypce w ryżotto, ekhem, przepraszam w risotto :)





ROZMARYNOWE RISOTTO

Skład:

 szklanka ryżu arborio
mała cukinia
100g pieczarek
2 małe starte marchewki
1 cebula
3 łyżki białego wytrawnego wina
łyżka posiekanego świeżego rozmarynu
łyżeczka suszonej szałwi
łyżeczka pieprzu ziołowego
olej
sól
pieprz


W osobnym garnku gotujemy ryż (wiem, że 'prawdziwe' włoskie risotto robi się razem z ryżem, niestety tym razem po prostu nie miałam miejsca, bo robiłam na zapas lubemu do pracy ;)). Na dużej patelni rozgrzewamy olej, na to wrzucamy drobno pokrojoną cebulę. Czekamy aż się zeszkli i dodajemy utartą marchewkę. Po kilku minutach dodajemy pokrojone w kostkę pieczarki i cukinię. Podsmażamy chwilkę wszystko razem, przykrywamy przykrywką i podduszamy 10 minut. Po tym czasie dodajemy białe wino i je redukujemy (czyli zmniejszamy jego objętość na wolnym ogniu), dodajemy przyprawy i chwilę dusimy aby aromat przeszedł na warzywa. Do gotowych warzyw dodajemy ugotowany ryż, mieszamy dokładnie aby aromaty przeszły na ryż. Dobrym pomysłem jest pozostawienie na chwilę pod przykryciem już z wyłączonym ogniem. Dla "włoskiego" wykończenia całości można dodać kilka łyżeczek wegańskiego parmezanu (płatki drożdżowe nieaktywne ze zmielonymi migdałami z przepisu Sylwii klik) albo samych płatków drożdżowych. 




 

 Smacznego!



 

wtorek, 4 czerwca 2013

Razowa tarta z kaszą orkiszową pod wegańskim beszamelem

No to za nami kolejny długi weekend. Nie wiem jak wam ale mi minął on wybitnie szybko i dość aktywnie, dużo spotkań, grillów itp, tak ich się nagromadziło, że nie zdążyłam zrobić prawie nic z zaplanowanych zadań ;] No cóż, z tą pogodą zostaje mi jeszcze ten weekend. Ale mam nadzieję, że trochę więcej słoneczka poświeci bo moje pomidorki już rosną skubane! Naliczyłam ich już kilkanaście a jeszcze się 'wykluwają' :) Yay! 
Jak już pewnie wiecie lubię dania szybkie i nieskomplikowane ale czasem zachce mi się czegoś bardziej, ekhem, wyrafinowanego. Jako że w sobotę odwiedziłam warszawski BioBazar (jeśli nie znacie a jesteście z Warszawy polecam! KLIK) i nabyłam tam kaszę orkiszową i ziarno orkiszu postanowiłam coś z tego zrobić. Pierwszej nie jadłam jeszcze nigdy a ziarno spróbuję wykorzystać na mleko zbożowe, zobaczymy co z tego wyjdzie.
A w ogóle co to ten orkisz??



Orkisz jest to jeden z najstarszych podgatunków pszenicy, obecnie uprawiany jest głównie w gospodarstwach ekologicznych w stosunkowo niewielkiej ilości. Jeszcze w XIX wieku orkisz był bardziej popularny niż pszenica zwyczajna, zwłaszcza na Pomorzu i Kujawach. Coraz mniejsze zainteresowanie orkiszem spowodowała masowa
produkcja pszenicy, w szczególności tej zwyczajnej. Na szczecie aktualnie wielkość upraw tego "zapomnianego zboża" sukcesywnie rośnie, przyczyniając się do popularyzacji jego zdrowotnego działania.

Lepszy od pszenicy zwyczajnej?
Zmniejszenie popularności ziarna orkiszu wyszło mu na dobre, nie zdążył on bowiem przejść popularnego w dzisiejszych czasach ulepszania. Dzięki temu jest on bardziej ceniony niż ziarno pszenicy zwyczajnej:
  • badania przeprowadzone w Polsce wykazały, że ma o ok. 30 – 47% więcej białka.
  • jest bogatszym źródłem błonnika pokarmowego
  • występuje w niej łatwiej przyswajalny gluten w większej ilości
  • zawiera więcej cynku, miedzi i selenu, a także witamin A, E i D
  • aktywność witaminy E jest o 1/3 większa niż z pszenicy zwyczajnej
  • zawiera znaczne ilości kwasu krzemowego, korzystnie wpływając na wygląd włosów, skóry i paznokci oraz na zdolność zapamiętywania
  • wśród kwasów tłuszczowych dominuje w niej kwas linolenowy, który korzystnie wpływa na nasz organizm
  • charakteryzuje się wyższym stopniem strawności i jakości biologicznej
  • tłuszcz orkiszu zawiera więcej fitosteroli, dzięki którym obniża poziom cholesterolu we krwi
 http://www.kobieta.pl/zdrowie/diety-zdrowo-jesc/zobacz/artykul/zdrowotne-wlasciwosci-orkiszu/





RAZOWA TARTA Z KASZĄ ORKISZOWĄ POD WEGAŃSKIM BESZAMELEM

Skład:

Ciasto:

300g mąki razowej pszennej
ok. 100 ml oleju
zimna woda
szczypta soli

Nadzienie:

szklanka ugotowanej kaszy orkiszowej
duża cebula
duża cukinia
 ok 100g pieczarek
woda
olej
pół łyżeczki majeranku, pieprzu ziołowego
szczypta pieprzu czarnego
sól

Beszamel:

3 łyżki oleju
1,5 łyżki mąki
2,5 szklanki mleka roślinnego najlepiej niesłodzonego (miałam Joya, sojowe trochę słodzone ale wyszło dobrze)
pół łyżeczki świeżej gałki muszkatołowej
sól
pieprz



Najpierw przygotowujemy ciasto: mąkę mieszamy z solą i olejem, powoli dodajemy zimną wodę wyrabiając aby wyszło nam w miarę elastyczne ciasto. Gotowe formujemy w kulę, zawijamy w folię i ładujemy do lodówki na co najmniej 30 min.
W tym czasie gotujemy kaszę (jeśli nie zrobiliśmy tego wcześniej, jest to dobry sposób na wykorzystanie resztek z poprzedniego dnia). Na patelni rozgrzewamy olej, wrzucamy na nią drobno pokrojoną cebulę i smażymy aż się lekko zeszkli. Następnie dodajemy drobno pokrojone pieczarki i cukinię. Możemy podlać odrobinką wody. Przykrywamy i czekamy aż nam się wszystko ładnie udusi (mamy w końcu czas bo ciasto nam się mrozi :)). Do gotowych warzyw dodajemy kaszę i przyprawy, mieszamy dokładnie. 
W tym samym czasie możemy przygotować beszamel: w rondelku rozgrzewamy olej i wsypujemy mąkę, którą przez moment podsmażamy aż się lekko (!) zezłoci. Zdejmujemy z ognia garnek i wlewamy mleko energicznie mieszając żeby nie było grudek. Z powrotem wstawiamy na najmniejszy ogień i mieszając czekamy aż nam zgęstnieje do konsystencji gęstej śmietany. Kiedy osiągniemy naszą konsystencję, dodajemy przyprawy.
Kiedy już mamy wszystko gotowe, wyjmujemy ciasto z lodówki i na blacie/stolnicy przyprószonej mąką rozwałkowujemy do odpowiedniego kształtu. Gotowe ciasto wykładamy do formy na tartę i odcinamy zbędne końcówki (ja tego nie zrobiłam i brzegi mi się ciut za mocno przypiekły). Ciasto w formie nakłuwamy widelcem, nakładamy farsz i polewamy wszystko beszamelem. Tak przygotowaną tartę pieczemy ok. 30-35 minut w 180 stopniach.










Smacznego!