niedziela, 13 maja 2012

Drugie życie obiadu/ ów /NIEWEGAŃSKIE/

Nie wiem czy zauważyliście ostatnio, że rozpoczęła się kampania na temat marnowania żywności? Przynajmniej w Warszawie da się zauważyć liczne billboardy i plakaty. Po więcej informacji możecie się udać na stronę NieMarnuje.pl 
Idea bardzo słuszna, szczególnie, że ciarki mi czasem przechodzą po plecach patrząc ile ludzie potrafią wyrzucać jedzenia! Sama staram się nie wyrzucać jedzenia i wykorzystywać to co mi zostanie do następnych dań. Takim przykładem jest wczorajszy obiad :)

KOTLETY KAPUŚCIANO-SOCZEWICOWE

Składniki:

mniej więcej 2/3 małej główki białej kapusty, która została mi z surówki
szklanka soczewicy zielonej
jajko
jedna duża cebula
sól
pieprz
cukier
przyprawy do woli :)


Kapustę siekamy drobno, albo jak ja, czyli modelowy leń ;) siekamy ją w blenderze. Wrzucamy do garnka z małą ilością wody, dodajemy szczyptę cukru i soli. Gotujemy aż będzie miękkawa. W tym samym czasie gotujemy szklankę soczewicy w mniej więcej 1,5 szklanki wody. Ważne przy gotowaniu wszelkich kasz, ryżów, warzyw strączkowych aby cała woda się wchłonęła i abyśmy nie wylewali wody, w której znajdują się same najlepsze rzeczy - GOTOWANIU W WORECZKOM MÓWIMY NIE! :)
Na małej patelni smażymy na małym ogniu drobno posiekaną cebulę aż się zezłoci (ja nawet smażę chwilę dłużej do momentu, kiedy niektóre kawałki mają kolor ciemnozłoty). Dodatek przysmażonej cebulki naprawdę dodaje cudownego aromatu.
Kiedy wszystkie składniki ostygną mieszamy je razem, dodajemy jajko i przyprawy. Niektórym wystarczy sól i pieprz, ja z kolei lubię lekko ostrawe, orientalne klimaty i dodałam tym razem sambal oelek (uwielbiam!), ciut kuminu, trochę curry z Egiptu i minimalna szczypta mielonej wędzonej papryki przywiezionej mi jakiś czas temu z Chile (ostra jak skurczybyk!). Z masy formujemy kotlety, każdy przez chwilę musimy ugniatać z w dłoniach aby się nie rozpadł nam na patelni. Kotlety obtaczamy w bułce tartej, mi się akurat skończyła więc zmiksowałam płatki owsiane, i wszystko smażymy do złotego koloru. Hmm, złoty to kolor przewodni tego przepisu :)



Kotlety podałam z kaszą jaglaną i cukiniami uduszonymi w przedwczorajszej zupie krem z warzyw i brokuła z sosem satay :)

Oprócz tego zostało mi trochę soczewicy (staram się aby kapusty i soczewicy było mniej więcej pół na pół w kotletach) i kaszy jaglanej więc zmieliłam je na pastę do chleba.

Czyli recykling x 2: zupa jako sos do cukinii, soczewica i kasza jako pasta do chleba :)



A to wszystko zostało pożarte w akompaniamencie jednego z ostatnich już piw z Czech ;)


Smacznego!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz